WspomnieniaPerturbacje wojenne 14-letniego chłopca w dniu potyczki wojennej w dniu 12 września 1939 roku w BełchowieData publikacji: 2011-10-31Zamieszczone przez: Jan Czubatka W południe tego dnia przy białej szkole graliśmy z kolegami w grę kasztanami. Nie wiedzieliśmy, skąd pochodzą strzały. Nie namyślając się wiele, wpadliśmy do pierwszych otwartych drzwi, była to obora Moskwy. Jeszcze nie ochłonęliśmy po szoku, a już słyszymy krzyki. Znów nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Ze strachu wypadliśmy na zewnątrz. Początkowo myślałem, że jesteśmy w piekle. Wokół nas był ogień, paliły się zabudowania Paradowskich. W szoku i na oślep wylecieliśmy prosto przed siebie. Akurat tym razem dobrze się trafiło, bo byliśmy przy rzece. Jednomyślnie obaj z kolegą skryliśmy się w jarze rzeki. Chwilowo czuliśmy się bezpieczniej. Co dalej robić? Odwrotu nie ma. Wszędzie słychać gwizdy pocisków. Przemykamy się brzegami rzeki byle przed siebie i byle dalej od centrum wydarzeń. Znaleźliśmy się za cmentarzem. Było już trochę bezpieczniej. Odgłosy strzelaniny były za nami. Za cmentarzem wyszliśmy z rzeki w młody las. Do domu wracać było niebezpiecznie. Podejmujemy decyzję, udać się do krewnych w Dzierzgowie.. Idąc lasem za cmentarzem, natrafiliśmy na zielone (khaki) rowery wojskowe. Akcja bojowa jeszcze się nie skończyła. Nasi żołnierze dalej ostrzeliwali się. Późnym popołudniem dotarliśmy do kuzynów w Dzierzgowie, ale nikogo nie zastaliśmy. Wszyscy uciekli w las na Michały. Do domu wróciłem na drugi dzień po południu. Nie dość, że najedliśmy się strachu, to jeszcze od rodziców na przywitanie dostaliśmy tęgie manto, że nastręczyliśmy im dużo zmartwień. Wszyscy domownicy myśleli, że Niemcy nas zastrzelili. Zaczęli nas szukać po polach, ale nigdzie nie znaleźli. Za naszym domem stał spalony opancerzony niemiecki samochód, do którego strzelali nasi żołnierze z nowobudowanej szkoły. Dowiedziałem się, że żołnierzem, który zginął na brzegu rzeki za cmentarze, był oficer p.por. Zygmunt Faleński. Fakt ten potwierdza w dokumentach dowódca plutonu „CKM” Olgierd Matuszewski, uczestnik wydarzeń wojennych w Bełchowie. Źródła
|