WspomnieniaWydarzenia wojenne z dnia 12 września 1939 roku w BełchowieData publikacji: 2011-11-09Zamieszczone przez: Jan Czubatka W dniu potyczki wojennej miałam 17 lat. Mieszkaliśmy na tak zwanych błotnych torfowiskach w pobliżu nowo wybudowanej szkoły. W tym dniu pasłam na polu gęsi. Zauważyłam, jak pod szkołę przyjechało trzech polskich żołnierzy. Postawili rowery pod szkołą i sprawdzali teren wokół szkoły i w stronę Skierniewic. Był to czas południowy. Z obawy, że może wydarzyć się coś niedobrego, szybko napędziłam gęsi na podwórko. Sama nie wiem, czy wszystkie zapędziłam. Po pewnym czasie usłyszeliśmy strzelanie. Domownicy ukryli się, gdzie kto mógł. Jedni w rowie, a inni uciekli nad rzekę. Po ustaniu walki, Niemcy spędzili okolicznych mieszkańców, około dwadzieścia osób, obok sadzawek. Miedzy nami był też ksiądz Zenon Ziemecki, który uspokajał zalęknionych ludzi i prosił o modlitwę. Mówił, że nic nam się nie może stać, bo nikt z nas nie brał udziału w strzelaninie z Niemcami. Po pewnym czasie nakazano nam rozejść się do domów. Źródła
|