1937-1939 - w Szkole Podchorążych Kawalerii Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu (XVI rocznik); od 1939 - w 14 pułku ułanów we Lwowie; 13 IX 1939 - promowany rozkazem Naczelnego Wodza na stopień ppor. sł. st. kaw. ze starszeństwem z dniem 15 VIII 1939;
Odznaczenia:
Order Wojenny "Virtuti Militari" kl. V (Krzyż Srebrny nr 12701), Krzyż Walecznych
Wrzesień 1939 - szlak bojowy:
wraz z 14 p. uł.; 19 września - kontuzjowany i wzięty do niewoli podczas tzw. szarży pod Wólką Węglową; jak sam wspominał to wydarzenie: "Porucznik Marian Walicki dobył szabli i wydając komendę: »W imię panienki Jazłowieckiej, szwadron marsz, marsz!« ruszył galopem. Rozległo się ogromne »Hurra!« i ruszyliśmy początkowo galopem, a potem cwałem. Dosiadałem swojej klaczy 'Zatoka'. Pamiętam wielkie kartoflisko i druty wysokiego napięcia pod którymi cwałowaliśmy. Nie wyciągnąłem szabli, w ręku miałem Visa, który przymocowany był do rzemienia na szyi. Szwadron rozwinął się w linię plutonów, a potem rozsypał się sekcjami w linię harcowników. W pewnym momencie dostaliśmy ogień od czoła. Moja 'Zatoka' zaczęła ustawać, parę razy się potknęła, wreszcie upadła razem ze mną. Wyczołgałem się spod konia, 'Zatoka' podniosła łeb i popatrzyła smutnie na mnie swoimi wielkimi oczami. Musiałem ją zostawić, a wraz z nia siodło z przytroczoną szablą, którą ofiarował mi Ojciec, a która służyła mu jeszcze podczas wojny 1920 roku. Ogień musiał być bardzo silny, skoro miałem przestrzelone obie poły mojego płaszcza. W pewnej odległości znajdował się przede mną jakiś lasek. Złapałem jakiegoś ułańskiego, skarogniadego konia, których dużo jechało bez jeźdźców i pogalopowałem w stronę lasu. W pewnym momencie koń się potknął i razem ze mną zwalił się w stanowisko niemieckiego cekaemu. Jakiś Niemiec przystawiwszy mi do głowy pistolet, odciął mi od razu rzemień od Visa, po czym zapytał, czy jestem Francuzem, wskazując na mój hełm. [...] W wyniku upadku zostałem kontuzjowany w głowę, złamałem prawy obojczyk i prawą kość udową. Niemcy wsadzili mnie do kosza motocykla i powieźli na punkt opatrunkowy. Widziałem jak innym motocyklem wieźli ppłk. Ważyńskiego. Przywieziono mnie do punktu opatrunkowego. Na trawniku leżeli ranni ułani, polewani od czasu do czasu wodą z konewki przez jakieś panie. Niedaleko mnie leżał bez płaszcza, tylko w koszuli, w swych charakterystycznych dla naszego pułku brązowych butach z Łańcuta, porucznik Marian Walicki. Niestety nie wiem czy jeszcze żył" (cyt. za: Rozdżestwieński 2008, s. 105, 113);
Data śmierci:
8 luty 1997
Miejsce śmierci:
Warszawa
Obecne miejsce spoczynku:
Warszawa, Cmentarz Powązkowski (Stare Powązki), grób rodzinny [2]
Lokalizacja grobu:
kwatera: 220, rząd: III, grób: 16
Upamiętniony:
Tak
Forma upamiętnienia:
marmurowa tablica nagrobna na Cmentarzu Wojskowym w Warszawie z inskrypcją: "ŚP. MAJOR / EUGENIUSZ IWANOWSKI / 1918-1997 / UŁAN JAZŁOWIECKI / UCZESTNIK SZARŻY 14 P.UŁ. POD WÓLKĄ WĘGLOWĄ / 19 WRZEŚNIA 1939 ROKU / KAWALER ORDERU WOJENNEGO / VIRTUTI MILITARI"
Życiorys:
Wspomnienia / relacje:
Historia pochówku:
Źródła:
Rozdżestwieński P. M., Ułani Jazłowieccy. Zarys działań pierwszego rzutu 14. pułku ułanów Jazłowieckich w kampanii wrześniowej 1939 roku, Warszawa 2008, wg indeksu (dalej: Rozdżestwieński 2008).
Księga grobów Ułanów Jazłowieckich, oprac. J. Gromnicki, Z. Szymerski, Warszawa 2005, s. 64 (dalej: Księga grobów...).
Uwagi:
W okresie okupacji jako jeniec wojenny przebywał w Oflagu II C Woldenberg. Po zakończeniu II wojny światowej służył w Ludowym Wojsku Polskim, po czym jako major został przeniesiony w stan spoczynku. Działał w Kole Pułkowym w Warszawie, będąc współorganizatorem wielu jego działań. Był ponadto założycielem i pierwszym prezesem Rodziny 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich.