1 IX 1935 - 1939 - w służbie jako elew orkiestry 70 pułku piechoty w Pleszewie;
Odznaczenia:
Wrzesień 1939 - szlak bojowy:
wraz z oddziałem nadwyżek 70 pp; od 1 IX w marszu przez Kutno, Warszawę do Modlina; 29 IX - wzięty do niewoli w Modlinie;
Data śmierci:
3 lipiec 2015
Miejsce śmierci:
Pleszew
Obecne miejsce spoczynku:
Pleszew, ul. Kaliska, cmentarz parafialny
Lokalizacja grobu:
Upamiętniony:
Forma upamiętnienia:
Życiorys:
Bogdan Działoszyński urodził się 29 sierpnia 1921 roku w Pleszewie. Po ukończeniu siedmioklasowej szkoły powszechnej jako czternastolatek wstąpił do orkiestry 70 pułku piechoty, zostając elewem z dniem 1 września 1935 roku. Zgodnie z zamiłowaniem uczył się gry na klarnecie i skrzypcach. Od 1935 do 1939 roku mieszkał w koszarach przy alei Wojska Polskiego w Pleszewie, gdzie zastał go wybuch wojny. Wówczas z nadwyżkami pułku pod dowództwem kapitana Jana Kawtaradze opuścił Pleszew, maszerując przez Kutno do Warszawy, gdzie przeżył częste bombardowania przez lotnictwo niemieckie, a następnie do Twierdzy Modlin, do której dotarł około 18 września i przebywał do kapitulacji w dniu 29 września 1939 roku. Wzięty do niewoli i skierowany do obozu w Działdowie w Prusach Wschodnich, został po kilku dniach zwolniony i pod koniec października 1939 roku wrócił do Pleszewa. W czasie okupacji pracował jako pomocnik handlowy w Pleszewie. W lutym 1945 roku zgłosił się do formowanej orkiestry 12 Dywizji Piechoty, z którą przez Poznań, Stargard Szczeciński dotarł do Szczecina, pozostając tamże do roku 1946. W 1948 roku został przeniesiony do rezerwy. Pracował m.in. jako kasjer w mleczarni spółdzielczej w Jarocinie, w krotoszyńskich Zakładach Ceramiki Budowlanej, w pleszewskiej Fabryce Aparatury Spożywczej. W 1980 roku przeszedł na emeryturę. Był członkiem wielu zespołów muzycznych, uczył i przekazywał swoje umiejętności muzyczne wielu zainteresowanym. W 2002 roku został mianowany na stopień podporucznika. Do końca życia mieszkał w Pleszewie przy Placu Wolności. Zmarł 3 lipca 2015 roku.
Wspomnienia / relacje:
Ze wspomnień weterana o szlaku bojowym we wrześniu 1939 r.: "Dziś dokładnie nie pamiętam trasy. Wiem, że szliśmy przez Kutno i w konsekwencji dotarliśmy do Warszawy, by dalej dotrzeć do Modlina. Doskonale pamiętam marsze, w większości były to marsze nocne, po około godzinie marszu było 10 minut przerwy, wtedy wojsko kładło się po rowach głową w dół, żeby nachodziła krew do głowy. Pamiętam, jak pewnego razu nocą położyłem się obok nieznanego żołnierza, gdy wojsko zaczęło dalej maszerować, ruszyłem owego żołnierza w ramię, by wstał. Okazało się, że tamten żołnierz, niestety, był martwy. Podczas marszów często dokuczało nam niemieckie lotnictwo. Pewnego razu wrogie samoloty dostrzegły nas, na szczęście szliśmy wtedy obok małego lasku i natychmiast skryliśmy się w nim. Wydaje mi się, że wówczas z nami były chyba 3 wozy i kilka koni, które żołnierze trzymali, żeby nie uciekły od wybuchów bomb. Wszyscy leżeliśmy w lesie, na szczęście samoloty niemieckie nie zrzucały bomb, a ostrzeliwały las tylko z karabinów maszynowych. Większych strat raczej nie ponieśliśmy" (cyt. za: Kaczmarek 2009). "Moment kapitulacji Modlina, a więc 29 wrzesień 1939 roku, pamiętam doskonale. W twierdzy Modlin zostałem zaopatrzony w karabin typu Mauser, gdyż wcześniej maszerowałem bez broni. Widziałem, jak wojsko w wykopane doły składało broń, żeby nie dostała się w ręce wroga. Po odczytaniu rozkazu kapitulacji wojsko śpiewało hymn. Byli jednak tacy, którym płacz nie pozwolił śpiewać" (cyt. za: Kaczmarek 2009).
Historia pochówku:
Źródła:
Kaczmarek M., Wspomnienia Floriana Gluby i Bogdana Działoszyńskiego, "Życie Pleszewa", 2009, Nr 50 (640), s. 16 (dalej: Kaczmarek 2009).
Uwagi:
Ostatnie zmiany: 2017-02-28 21:12:05 przez redakcja |
Jeżeli chcesz uzupełnić lub zmienić dane wciśnij -